wtorek, 30 czerwca 2015
Śmiertelna dawka soków owocowych
W internecie można znaleźć wiele kalkulatorów obliczających ile kofeiny w napojach lub alkoholu stanowi dawkę śmiertelną. Rozmaite prace naukowe podają wysokość śmiertelnej dawki dla narkotyków i trucizn. Roczniki statystyczne podają ilość zgonów rocznie po przedawkowaniu alkoholu i narkotyków. Okazuje się jednak, że śmiertelne niebezpieczeństwo może stanowić nadużywanie teoretycznie bezpiecznych napojów dostępnych w każdym sklepie owocowym, zaś popularny słodzik - aspartam po podgrzaniu do 30 stopni zamienia się w śmiertelnie groźną truciznę - alkohol metylowy.
W "Przeglądzie lekarskim" z 2011 roku opisany jest przypadek mężczyzny który trafił do szpitala w Lublinie z podejrzeniem zatrucia metanolem. Stan pacjenta był ciężki i mimo różnych procedur medycznych pogarszał się aż do zatrzymania oddechu i krążenia. Po nieskutecznej reanimacji lekarz stwierdził zgon.
Większość tego typu zatruć powstaje na skutek spożywania zatrutego alkoholu, dlatego też telewizja i radio często przestrzegają przed obecnym na rynku skażonym alkoholem i generalnie odradzają jego kupno od źródeł niewiadomego pochodzenia. W tym przypadku jednak chory spożywał wcześniej przez tydzień tylko soki owocowe. Autorzy artykułu sugerują, że właśnie one doprowadziły do śmierci pacjenta, tłumacząc obecność metanolu jako produktu który powstał z rozkładu aspartamu: "Spożywanie nawet kilkunastu litrów soków dziennie przez około tydzień doprowadziło do nadmiernego spożycia aspartamu oraz wytworzenia metanolu w ilości powodującej zatrucie". Ze względu jednak na wyniki późniejszej sekcji artykuł nie wysuwa jednoznacznych wniosków.
Jak dla mnie jest to niepokojąca nowość że kilkanaście litrów w ogólnie dostępnych w sklepie spożywczych napojów już po tygodniu może doprowadzić do śmierci. Na pewno informacja o przemianie aspartamu w alkohol metylowy powinna czytelników zastanowić, kiedy następny raz sięgniemy po napój oznaczony jako dietetyczny. Zachęcam wszystkich do zapoznania się z tekstem artykułu - są to dwie strony napisane przystępnym językiem. Ja ze swojej strony uważam, że tekst artykułu jest wystarczającą podstawą do dodania aspartamu do listy substancji, których powinno się unikać w codziennym jedzeniu i obiecuję się zająć jeszcze tym tematem w ramach kolejnych postów na blogu.
źródło: "Zatrucie metanolem u 61-letniego mężczyzny ze świeżo wykrytą cukrzycą - opis przypadku" - J Szponar i wsp. http://www.wple.net/plek/numery_2011/numer-8-2011/521-522.pdf
niedziela, 28 czerwca 2015
Nie drap się
Nie drap się.
Rodzina ciągle mi to powtarza, ale jako alergikowi czasami trudno się powstrzymać. Jakiś czas temu jednak zacząłem zauważać, ze nie zawsze wieczorem czuje się tak samo. Zacząłem uważniej przyglądać się całej dziennej aktywności i okazało się że bardzo często jest winne jedzenie. Dietetyczna cola, pierś kurczaka czy nawet "przeciwalergiczne" wapno często okazywały się wspólnym mianownikiem dla łzawiących oczu i swędzącej skóry.
Pierwszym do odstawki poszedł kurczak - skoro samo jego dotknięcie powodowało nieznośne swędzenie, wydawało mi się oczywiste że należy go wyeliminować. Następnie przyszło czytanie etykiet - aspartam, bezoesan sodu, to tylko niektóre z substancji które postanowiłem mocno ograniczyć, jeżeli nie wyeliminować całkowicie. Wiele produktów reklamowanych jako zdrowe i "fit" znalazło się na liście produktów które należy unikać.
Jakiś czas później przeczytałem więcej informacji na temat tych substancji i złapałem się za głowę - jak w ogóle można dopuszczać takie substancje do obrotu jako dodatek do żywności. Tak zrodziła się myśl poprowadzenia bloga. Bloga poświęconego substancjom trującym, które można znaleźć w codziennym jadłospisie polaków. Bloga który będzie ostrzegał przed tragicznymi skutkami widocznymi czasami od razu, ale bardzo często po latach. Zapraszam was na wspólną podróż w czasie której będę starał się zwiększać swoją wiedzę i dzielił się nią z Wami - moimi przyszłymi czytelnikami.
Już dzisiaj zastanawiamy się jak ludzie w przeszłych wiekach mogli się truć ołowiem z naczyń, kokainą w napojach, żeby wymienić tylko dwa przypadki z wielu. Oby aspartam i inne szkodliwe substancje jak najszybciej również przeszły do historii. A jeżeli ten blog przyspieszy ten czas chociaż o parę dni, to uważam że spełni on swoje zadanie - czego i sobie i Państwu życzę.
Marcin Zawadzki
Rodzina ciągle mi to powtarza, ale jako alergikowi czasami trudno się powstrzymać. Jakiś czas temu jednak zacząłem zauważać, ze nie zawsze wieczorem czuje się tak samo. Zacząłem uważniej przyglądać się całej dziennej aktywności i okazało się że bardzo często jest winne jedzenie. Dietetyczna cola, pierś kurczaka czy nawet "przeciwalergiczne" wapno często okazywały się wspólnym mianownikiem dla łzawiących oczu i swędzącej skóry.
Pierwszym do odstawki poszedł kurczak - skoro samo jego dotknięcie powodowało nieznośne swędzenie, wydawało mi się oczywiste że należy go wyeliminować. Następnie przyszło czytanie etykiet - aspartam, bezoesan sodu, to tylko niektóre z substancji które postanowiłem mocno ograniczyć, jeżeli nie wyeliminować całkowicie. Wiele produktów reklamowanych jako zdrowe i "fit" znalazło się na liście produktów które należy unikać.
Jakiś czas później przeczytałem więcej informacji na temat tych substancji i złapałem się za głowę - jak w ogóle można dopuszczać takie substancje do obrotu jako dodatek do żywności. Tak zrodziła się myśl poprowadzenia bloga. Bloga poświęconego substancjom trującym, które można znaleźć w codziennym jadłospisie polaków. Bloga który będzie ostrzegał przed tragicznymi skutkami widocznymi czasami od razu, ale bardzo często po latach. Zapraszam was na wspólną podróż w czasie której będę starał się zwiększać swoją wiedzę i dzielił się nią z Wami - moimi przyszłymi czytelnikami.
Już dzisiaj zastanawiamy się jak ludzie w przeszłych wiekach mogli się truć ołowiem z naczyń, kokainą w napojach, żeby wymienić tylko dwa przypadki z wielu. Oby aspartam i inne szkodliwe substancje jak najszybciej również przeszły do historii. A jeżeli ten blog przyspieszy ten czas chociaż o parę dni, to uważam że spełni on swoje zadanie - czego i sobie i Państwu życzę.
Marcin Zawadzki
Subskrybuj:
Posty (Atom)