Tym razem chciałbym zachęcić czytelników do obejrzenia filmu, który powstał za naszą wschodnią granicą. Rosyjska szkoła dokumentu to klasa sama w sobie i film "Ostrożnie - jedzenie" jest najlepszym tego przykładem.
Kanwą filmu jest dwutygodniowy eksperyment. Zdrowy młody człowiek nie wierzący w szkodliwość fast foodu na dwa tygodnie przechodzi wyłącznie na produkty gotowe. Hamburgery, kiełbaski, frytki, napoje gazowane, zupki chińskie a nawet wydawało by się bezpieczne dania jak kurczak czy jogurt. Całość pod troskliwym okiem lekarza.
W miarę trwania eksperymentu zdrowie psychiczne i fizyczne zaczyna się pogarszać. Zadyszka, nadciśnienie, kłopoty ze strony układu pokarmowego, depresja i problemy z zaśnięciem.
W międzyczasie autorzy omawiają kolejne substancje szkodliwe które można znaleźć w jedzeniu. Aspartam, glutaminian, tłuszcze trans, koszenila cukier w zbyt dużych ilościach i wiele innych. Substancje pojawiające się na skutek złego przygotowania takie jak akrylamid czy formaldehyd, czy efekty współczesnej hodowli drobiu.
Nie zabrakło też wstawek historycznych, począwszy od czasów starożytnego Rzymu, kiedy to w wielu domach nie było nawet kuchni, Słynne "bystro, bystro" Rosjan w Paryżu, które przekształciło się w Bistro, historia pierwszego hamburgera czy pierwszej restauracji McDonald w Rosji.
Całość dopełniają przykłady. Słynny eksperyment polegający na wrzuceniu gumy do coli. Mięso które rozkłada się na pasztet po 12h w tymże samym napoju. Cmentarze na których ciała nie rozkładają się na skutek zawartości konserwantów w jedzeniu.. Rolnicy opylający swoje pola napojami gazowanymi zamiast pestycydów.
O ile zwykle recenzując film staram się odnosić krytycznie do tez zawartych w filmie, to w przypadku tego dokumentu ilość informacji praktycznie to uniemożliwia.
Mogę tylko zacytować za filmem przysłowie chińskie "Szukaj swojej choroby na dnie talerza" i zaprosić na oglądanie. Приемного просмотра!
Осторожно - еда Część I
Осторожно - еда Część II
poniedziałek, 7 marca 2016
sobota, 5 marca 2016
Czy Coca Cola szkodzi - Recenzja krytyczna
Recenzując filmy dokumentalne poświęcone otyłości nie mogłem pominąć filmu poświęconego szkodliwym skutkom coca-coli. Na wstępie rozczaruję czytelnika - poniższa recenzja jest dość krytyczna wobec filmu, który z wielkim trudem można nazwać dokumentalnym.
Duża część filmu to standardowe zarzuty wobec wielkiego koncernu z dowolnej branży. Pokazanie organizacji walczących z koncernem. Zarzuty o łamanie praw pracowników. Wreszcie zarzut, że skoro formuła coca-coli nie jest jawna, to na pewno jest to spowodowane nielegalnymi składnikami w produkcie. Ponadto koncern zużywa do produkcji napojów wodę, co powoduje klęski suszy w okolicy i biedni meksykanie nie mając wody w kranach musza pić coca-colę.
Konkretne zarzuty są następujące:
Zawiera kokainę (w łagodniejszej wersji nadal wykorzystuje liście koki) - postulat o tyle nie trafiony, że akurat to można łatwo udowodnić. Jest to wynik raczej nieznajomości historii produktu.
Koncentrat jest żrący. To można powiedzieć o dowolnym koncentracie kwasu (w tym przypadku kwasu ortofosforowego). Nawet o kwasach wchodzących w skład tzw. zdrowej żywności.
Zawiera cukier (lub aspartam). I jest to pierwszy prawdziwy zarzut w całym filmie. Dylemat coca-cola zwykła czy dietetyczna jest przedstawiony następująco: "Zawiera albo cukier o którym wiemy że jest szkodliwy, albo aspartam o którego szkodliwości nic nie możemy powiedzieć".
Samo stwierdzenie, że o szkodliwości aspartamu nic nie wiemy, jest kolejnym przykładem braku przestudiowania literatury fachowej. Można kwestionować rzetelność badań zwolenników lub przeciwników aspartamu, ale jest to dość dobrze opisany środek.
Zawiera syntetyczny karmel, który jest rakotwórczy. Jeżeli chodzi o ten zarzut, równiez wydaje się bć poparty naukowa wiedzą. O szczegóły odsyłam na blog "wiesz co zjesz" gdzie cały post został poświęcony tej substancji.
Film ewidentnie jest pisany z założeniem, że jeden ze światowych koncernów to zło wcielone. Tyle tylko że to samo można powiedzieć o dowolnej innej firmie produkującej napoje gazowane i słodzące, nie wyłączając producentów soków owocowych. Łatwo jest zrzucić winę na wybory konsumentów na jedną markę, trudniej rzetelnie wybierać sposób żywienia. A przecież gdyby ludzie zapragnęli pić wodę z lodowców, to koncerny równie chętnie robiły by na tym biznes jak obecnie na słodkich napojach gazowanych.
Film można obejrzeć na YouTube, choć polecam go raczej zwolennikom teorii spiskowych niż zdrowego żywienia.
Duża część filmu to standardowe zarzuty wobec wielkiego koncernu z dowolnej branży. Pokazanie organizacji walczących z koncernem. Zarzuty o łamanie praw pracowników. Wreszcie zarzut, że skoro formuła coca-coli nie jest jawna, to na pewno jest to spowodowane nielegalnymi składnikami w produkcie. Ponadto koncern zużywa do produkcji napojów wodę, co powoduje klęski suszy w okolicy i biedni meksykanie nie mając wody w kranach musza pić coca-colę.
Konkretne zarzuty są następujące:
Zawiera kokainę (w łagodniejszej wersji nadal wykorzystuje liście koki) - postulat o tyle nie trafiony, że akurat to można łatwo udowodnić. Jest to wynik raczej nieznajomości historii produktu.
Koncentrat jest żrący. To można powiedzieć o dowolnym koncentracie kwasu (w tym przypadku kwasu ortofosforowego). Nawet o kwasach wchodzących w skład tzw. zdrowej żywności.
Zawiera cukier (lub aspartam). I jest to pierwszy prawdziwy zarzut w całym filmie. Dylemat coca-cola zwykła czy dietetyczna jest przedstawiony następująco: "Zawiera albo cukier o którym wiemy że jest szkodliwy, albo aspartam o którego szkodliwości nic nie możemy powiedzieć".
Samo stwierdzenie, że o szkodliwości aspartamu nic nie wiemy, jest kolejnym przykładem braku przestudiowania literatury fachowej. Można kwestionować rzetelność badań zwolenników lub przeciwników aspartamu, ale jest to dość dobrze opisany środek.
Zawiera syntetyczny karmel, który jest rakotwórczy. Jeżeli chodzi o ten zarzut, równiez wydaje się bć poparty naukowa wiedzą. O szczegóły odsyłam na blog "wiesz co zjesz" gdzie cały post został poświęcony tej substancji.
Film ewidentnie jest pisany z założeniem, że jeden ze światowych koncernów to zło wcielone. Tyle tylko że to samo można powiedzieć o dowolnej innej firmie produkującej napoje gazowane i słodzące, nie wyłączając producentów soków owocowych. Łatwo jest zrzucić winę na wybory konsumentów na jedną markę, trudniej rzetelnie wybierać sposób żywienia. A przecież gdyby ludzie zapragnęli pić wodę z lodowców, to koncerny równie chętnie robiły by na tym biznes jak obecnie na słodkich napojach gazowanych.
Film można obejrzeć na YouTube, choć polecam go raczej zwolennikom teorii spiskowych niż zdrowego żywienia.
czwartek, 3 marca 2016
Projekt Obelix - skrót z wyników
W poprzednim poście wzmiankowałem projekt Obelix, mający badać korelację pomiędzy różnymi chemikaliami zawartymi w śladowych ilościach w jedzeniu a późniejszą otyłością wśród dzieci.
Badania prowadzono zarówno na zwierzętach laboratoryjnych, jak również prowadzono badania epidemiologiczne wśród matek (kilka tysięcy osób zostało objęte badaniem.
Zbadano wpływ wybranych substancji z poszczególnych grup produkowych: polichorku winylu (PCB 153), pestycydów (DDE i HBC), substancji zmniejszających palność (BDE47, BDE99 i HBCD), dioksyn (TCCD/F) , perfluorowęglowodorów (PFOS i PFOA), bisfenol A.
W sprawozdaniu z projektu zapisano następujące wnioski
Występuje nieliniowa zależność pomiędzy ekspozycją na badane substancje, a poziomami hormonów tarczycy przy urodzeniu. Może to potwierdzać hipotezę zawartą w omawianym wcześniej filmie o endokrynologicznym wpływie wymienionych substancji.
Polichlorek winylu zmniejsza wagę noworodków oraz zmniejsza wzrost u dzieci.
Badane pestycydy zwiększały poziom leptyn u 7 latków. Leptyna ma za zadanie informować organizm o stanie tkanki tłuszczowej.Ponadto DDE wpływał na poziom insuliny, ale tylko u dziewczynek. DDE zwiększał rónież BMI.
Oprócz tego w badaniach na zwierzętach odkryto, że BPA (bisfenol A) powoduje zwiększoną wagę ciała, PFOA zmniejsza wagę ciała u samic a TCDD wpływa na komórki tłuszczowe w organiźmie.
Badania faktycznie więc potwierdziły, że związki między substancjami istnieją, ale nie da się tych związków uogólnić. Tak więc również substancje których próżno szukać na etykietce mogą mieć wpływ na nasze zdrowie. .
Źródło:
http://www.theobelixproject.org/
Badania prowadzono zarówno na zwierzętach laboratoryjnych, jak również prowadzono badania epidemiologiczne wśród matek (kilka tysięcy osób zostało objęte badaniem.
Zbadano wpływ wybranych substancji z poszczególnych grup produkowych: polichorku winylu (PCB 153), pestycydów (DDE i HBC), substancji zmniejszających palność (BDE47, BDE99 i HBCD), dioksyn (TCCD/F) , perfluorowęglowodorów (PFOS i PFOA), bisfenol A.
W sprawozdaniu z projektu zapisano następujące wnioski
Występuje nieliniowa zależność pomiędzy ekspozycją na badane substancje, a poziomami hormonów tarczycy przy urodzeniu. Może to potwierdzać hipotezę zawartą w omawianym wcześniej filmie o endokrynologicznym wpływie wymienionych substancji.
Polichlorek winylu zmniejsza wagę noworodków oraz zmniejsza wzrost u dzieci.
Badane pestycydy zwiększały poziom leptyn u 7 latków. Leptyna ma za zadanie informować organizm o stanie tkanki tłuszczowej.Ponadto DDE wpływał na poziom insuliny, ale tylko u dziewczynek. DDE zwiększał rónież BMI.
Oprócz tego w badaniach na zwierzętach odkryto, że BPA (bisfenol A) powoduje zwiększoną wagę ciała, PFOA zmniejsza wagę ciała u samic a TCDD wpływa na komórki tłuszczowe w organiźmie.
Badania faktycznie więc potwierdziły, że związki między substancjami istnieją, ale nie da się tych związków uogólnić. Tak więc również substancje których próżno szukać na etykietce mogą mieć wpływ na nasze zdrowie. .
Źródło:
http://www.theobelixproject.org/
Subskrybuj:
Posty (Atom)