Cały proces wygląda następująco:
- Plastik jest przetwarzany na suche umyte płatki
- Przetwarzany jest na śrut
- Śrut jest krystalizowany
- Następnie jest czyszczony próżniowo w wysokiej temperaturze.
Pierwszy krok jest wykonywany przez partnerów, następne w firmie. W badaniu przez 7 dni płatki były przechowywane w zanieczyszczeniach rozpuszczonych w izopropanolu. Następnie wykonywano kroki 2-4 i na tej podstawie oszacowano, że proces może zmniejszyć zanieczyszczenie od 99,9% dla toluenu i salicylanu metylu do 93,6% dla lindanu.
Następnie zgodnie z procedurą badano ile danego zanieczyszczenia dostanie się do wody po 1 roku przechowywania w 25C. Dla salicylatu metylu różnica pomiędzy wartością dopuszczalną a wartością zbadaną wynosiła 43 razy. Dla fenylocykloheksanu Cres i Cmod wynosiły 0,14mg/kg. To znaczy że badanie wykazało że badany proces jest bezpieczny i może zostać użyty.
W poprzednim tekście pokazałem, że cały proces badania opiera się na naukowych statystycznych faktach, które jednak są zmierzone na podstawie konkretnych sytuacji. O ile w przypadku w którym różnica jest wielokrotna, tak jak dla salicylanu metylu różnica ta nie powinna mieć znaczenia. Nawet jeżeli skażonego plastiku będzie 50 a nie 5%, czy nie będzie się zgadzać inny parametr nie powinno mieć to znaczenia.
W przypadku badanego procesu i fenylocykoheksanu w badaniu nie ma marginesu błędu. 0,15 mg/kg zamiast 0,14 mg/kg spowodowało by że proces zostałby odrzucony. Dowolne przekroczenie warunków standardowych (np. więcej niż 5% plastiku spoza zastosowań żywnościowych, większe skażenie, nie dokładne umycie plastiku w etapie 1, który znajduje się poza kontrolą firmy) powoduje że skażenie będzie większe niż przyjęte za bezpiecznie.
Nie neguję procesu naukowego. Każde badanie dopuszczające powinno mieć jednoznaczne kryterium. Osobiście nie czuje się zagrożony pijąc wodę z butelki z recyklingu. Należy jednak pamiętać, że bezpieczeństwo to jest na podstawie obecnej wiedzy naukowej i ścisłego przestrzegania procesu. A jak wiadomo czynnik ludzki bywa zawodny.
W poprzednim tekście pokazałem, że cały proces badania opiera się na naukowych statystycznych faktach, które jednak są zmierzone na podstawie konkretnych sytuacji. O ile w przypadku w którym różnica jest wielokrotna, tak jak dla salicylanu metylu różnica ta nie powinna mieć znaczenia. Nawet jeżeli skażonego plastiku będzie 50 a nie 5%, czy nie będzie się zgadzać inny parametr nie powinno mieć to znaczenia.
W przypadku badanego procesu i fenylocykoheksanu w badaniu nie ma marginesu błędu. 0,15 mg/kg zamiast 0,14 mg/kg spowodowało by że proces zostałby odrzucony. Dowolne przekroczenie warunków standardowych (np. więcej niż 5% plastiku spoza zastosowań żywnościowych, większe skażenie, nie dokładne umycie plastiku w etapie 1, który znajduje się poza kontrolą firmy) powoduje że skażenie będzie większe niż przyjęte za bezpiecznie.
Nie neguję procesu naukowego. Każde badanie dopuszczające powinno mieć jednoznaczne kryterium. Osobiście nie czuje się zagrożony pijąc wodę z butelki z recyklingu. Należy jednak pamiętać, że bezpieczeństwo to jest na podstawie obecnej wiedzy naukowej i ścisłego przestrzegania procesu. A jak wiadomo czynnik ludzki bywa zawodny.
źródła:
"Safety assessment of the process ‘Krones’ used to recycle post-consumer PET into food contact materials" EFSA Journal, Volume 15 Issue 10 October 2017.
"Scientific Opinion on the criteria to be used for safety evaluation of a mechanical recycling process to produce recycled PET intended to be used for manufacture of materials and articles in contact with food". EFSA Journal, Volume 9 Issue 7 July 2011
"Scientific Opinion on the criteria to be used for safety evaluation of a mechanical recycling process to produce recycled PET intended to be used for manufacture of materials and articles in contact with food". EFSA Journal, Volume 9 Issue 7 July 2011